"Francuzi opuścili stanowisko koło Borgno, ambarkowali nasze niedobitki na fregaty i do Cap Français przewieźli, resztę zaś batalionu naszego postawili w cytadeli Petittans, gdzie najzaraźliwsza choroba panowała i na nią wielu zmarło."
Jakub Filip Kierzkowski, Pamiętniki kapitana wojska francuskiego, kawalera krzyża legii honorowéj, a na ostatku majora w wojsku polskiém, Warszawa, 1831
"(około 3 IX 1802) lądował w pobliżu Borgne dawno oczekiwany III batalion polski. Jego szef Jan F. Junge, skarżąc się na wiek (50 lat!) i dolegliwości, pozostał w Livorno. Zastąpił go szef batalionu kontroli Franciszek Grabski, 57-letni i również nienadzwyczajnej kondycji; energicznym pomocnikiem miał być adiutant major batalionu mjr Piotr Bazyli Wierzbicki (przeniesiony 23 IX do II batalionu). Gen. Brunet z miejsca wyraził siwe niezadowolenie, że zamiast obiecanych 21 oficerów i 768 żołnierzy polskich nadeszło tylko 634 Polaków, gdyż resztę przekazano do szpitali. Niemniej i ta pomoc nie była do pogardzenia, gdyż podnosiła stan dywizji o 25%. III batalion polski skierowano do Borgne. Dowodził tu szef batalionu Naverrez, Żyd flamandzki, od początku niechętny Polakom. Po krótkim odpoczynku pozostawiono jedną kompanię (65 Polaków z 2 oficerami) na straży dużego szpitala w Borgne, dwie zaś skierowano do umocnień przedpola (razem z Francuzami 380 żołnierzy).Doszło z miejsca do konfliktu z szefem batalionu Naverrezem, rozstrzeliwującym bez skrupułów Murzynów ujętych z broinią w ręku, a polskim szefem batalionu Grabskim, który to uważał za okrucieństwo. Po raporcie Na - verreza nadeszła dla Grabskiego nagana od szefa sztabu Thouvenota, z zagrożeniem, że w razie dalszej niesubordynacji i krytyki będzie musiał się tłumaczyć gen. Brunetowi w Gros Morne."
Jan Pachoński, Polacy na Antylach i morzu karaibskim, Kraków, Wydawnictwo Literackie 1979