Wielkim zaskoczeniem dla Polaków było przejście obu brygad mulackich Pétiona i Clervaux do powstania nocą z 13/14 października, a więc w parę dni po powrocie. Siły ich były oceniane na 2500 żołnierzy, co podnosiło liczebność powstańców w departamencie Północnym do 15 000. Ibatalion Wodzińskiego był na tyle czujny, że nie dał się zaskoczyć i zabarykadował się w kościele. Szef Wodziński doszedł jednak do wniosku, że rankiem mogą nadejść powstańcom posiłki, a gdy amunicja wyczerpie się, czeka Polaków zguba. Zarządził więc przebicie się przez otaczający pierścień. Udało mu się to po zaciętej walce, przy czym Polacy stracili stukilkudziesięciu zabitych, rannych i wziętych do niewoli. Ale zdołali osiągnąć Fort Jeantót pod Cap, którym dowodził szef 7. francuskiej półbrygady liniowej Anhouil, mający pod rozkazami szczątki swej półbrygady oraz oddział kpt. Pegota z 11. półbrygady liniowej.
Jan Pachoński, Polacy na Antylach i morzu karaibskim, Kraków, Wydawnictwo Literackie 1979
"Żółta febra nie oszczędziła także fizylierów: zmarł por. Antoni Siemaszko (6. kompania). Z zestawień armii kolonialnej Leclerca — niezbyt ścisłych, ale dających przybliżone liczby — widzimy, że I batalion polski lądując (2 IX) liczył 984 ludzi, z czego wg gen. Clauzela (w piśmie do gen. Bruneta) pod bronią było ok. 600. W drugiej połowie października podano w sprawozdaniach, że w Haut du Cap było 4 oficerów polskich i 126 żołnierzy (chorych w szpitalu 114), w La Petite Anse 3 oficerów i 14 żołnierzy (w szpitalu aż 227). W wykazie z 3 listopada 1802 r. przyjmowano w sztabie generalnym armii obecność w departamencie Północnym 150 Polaków pod bronią. Z końcem tegoż miesiąca w I batalionie nie było zdaniem Luxa i Wierzbickiego więcej jak 80 ludzi. Wtedy to niektórych oficerów przerzucono do silnego jeszcze II batalionu. Byli to m. in. kpt. Godlewski (2. kompania), porucznicy Wincenty Świniarski (3. kompania) i Józef Dziubiński (4. kompania), ppor. Leon Szyszkowski i Bobrowski (5. kompania), pozostali oficerowie, podoficerowie i żołnierze I batalionu polskiego oraz batalionu 98. francuskiej półbrygady liniowej zostali wcieleni rozkazem dziennym armii z Cap 1 grudnia 1802 r. do 74. półbrygady liniowej, której dowództwo objął szef zniszczonej 98. półbrygady. Dochowało się zestawienie z 23 września 1803 r. świadczące, że w tym czasie żyło jeszcze 6 oficerów i 14 żołnierzy I batalionu byłej 3. półbrygady polskiej."
Jan Pachoński, Polacy na Antylach i morzu karaibskim, Kraków, Wydawnictwo Literackie 1979
"Prawie równocześnie gen. Christophe przeprowadził atak na Haut Cap, a gen. Romain wypadem z gór w 1200 powstańców opanował Fort Bel Air, wymordował jego załogę i podszedł pod okopy Bouteille, osłaniające Cap Français. Przeciwnatarcie przeprowadziła gwardia narodowa Cap pod Cognetem, a gen. Rochambeau z rezerwą odzyskał Fort Bel Air i Morne à Pic; wzięty do niewoli jeden z przywódców murzyńskich, Monfort, przyznał, że 180 zabranych karabinów i amunicja pochodzą z fregaty brytyjskiej, która zaopatrzyła Christophe’a. Obliczano, że w dwóch pierwszych dekadach lutego strona francuska (z pomordowanymi) miała 410 zabitych i 30 rannych, Murzyni 500."
Jan Pachoński, Polacy na Antylach i morzu karaibskim, Kraków, Wydawnictwo Literackie 1979